Michalina Wisłocka
Sztuka kochania
Przedmowa
Oto polski czytelnik otrzymuje ksiazke poprzedzona burzliwa dyskusja, oczekiwana przez liczne rzesze czytelnikow, ktorzy znaja autorke z poprzednich publikacji.
Co prawda literatura popularna w Polsce na tematy seksu jest dosc obszerna, ale ksiazka doktor Michaliny Wislockiej jest nowoscia jakosciowa. Nowe sa w niej ujecie tematu, i zasob wiedzy przekazywanej czytelnikowi.
Sztuka kochania adresowana jest do mlodych ludzi ustabilizowanych uczuciowo, a wiec przede wszystkim do tych, ktorzy w niedlugim czasie zawra lub juz zawarli zwiazek malzenski.
Autorka widzi w erotyce wielka szanse czlowieka — szanse na szczescie, na radosc zycia i udane pozycie malzenskie. Podaje caly arsenal sposobow i metod rozszerzania doznan, wzbogacania pieszczot, zalotow — w ogole kontaktow dwojga ludzi, — ktorzy sie kochaja. Tak wlasnie — kochaja, bo autorka wyraznie mowi, ze tylko ludzie, ktorych wiaze cos wiecej niz pozadanie i kontakt seksualny, przezywaja pelnie erotyki.
Przeprowadzone przed kilkunastu laty badania przedstawione w Raporcie Kinseya wykazaly, ze znaczny procent kobiet zyjacych w malzenstwie nie ma satysfakcji z pozycia malzenskiego. Procent ten byl niebagatelny i niestety staly, podobny w roznych raportach i opracowaniach. Dlaczego godzic sie z tym, ze dla znacznej czesci kobiet nieznane sa rozkosze zycia seksualnego? By tej sytuacji zaradzic, trzeba bylo dwu rzeczy: po pierwsze rehabilitacji seksu i zmiany nastawienia tej grupy kobiet do zycia plciowego, poniewaz by doznawac satysfakcji seksualnej, trzeba seks aprobowac. Po drugie nauki techniki wspolzycia. Nie ludzmy sie: techniki wspolzycia musi nauczyc sie kazdy. Tu
„Instynkt" nie wystarczy.
Dlaczego kazdy ma odkrywac wszystko na nowo, od poczatku? Dlaczego seks mialby byc jedyna dziedzina zycia, w zakresie ktorej nikt nikomu niczego nie przekazuje?
Zgodzilismy sie juz z tym, ze trzeba uswiadamiac. Ale ten, kto tak sadzi, powinien takze powiedziec, jak nalezy wspolzyc seksualnie, by kobieta byla szczesliwa, by korzystala z danych przez nature mozliwosci.
W tym ostatnim postulacie zawiera sie nowatorstwo pracy doktor Wislockiej. Wszystkie dostepne w Polsce ksiazki seksuologiczne dochodzily do „muru milczenia", poza ktory juz nie wychodzily. O technice wspolzycia pisalo sie mgliscie i ogolnikami.
W ksiazce tej znajduja sie przepisy nieraz prawie typu „ksiazki kucharskiej". Dobrze to czy zle? Oceni czytelnik, ale ja sadze, ze tak wlasnie byc powinno. Ten, dla ktorego szczegolowe rady nie sa konieczne, nie musi z nich korzystac, ale uwazam, ze takich w naszym spoleczenstwie nie ma zbyt wielu.
Przed Sztuka kochania bylo duzo ksiazek, niekiedy slynnych, uroslych do rangi symbolu, np.
Malzenstwo doskonale Van de Veldego. Poprzedzona moja przedmowa ksiazka ma takze wielka szanse, moze stac sie istotnym czynnikiem zmieniajacym wiele w naszej codziennej obyczajowosci; zawdziecza to komunikatywnosci — autorka wiele problemow stara sie omowic wprost, nie polegajac na wyobrazi i czytelnika.